niedziela, 17 kwietnia 2011

A wszystko zaczęło się od...

domu całkowicie ukrytego w zaroślach domu, który rozbudził we mnie ducha poszukiwacza.
Pierwsze wrażenie - przerażenie! Ale kiedy weszłam do środka, upewniona, że ktoś stoi na 'czatach', poczułam to niesamowite uczucie. Stałam i patrzyłam na opuszczone rzeczy, meble, naczynia, ubrania pozostawione tak, jakby za chwile właściciel miał się zjawić, by w wygodnym fotelu wypić popołudniową kawę czytając najświeższą prasę. Kartki pocztowe z wakacji, pozdrowienia od dzieci... I to wrażenie, że zatrzymał się czas, że coś pozostało zapewne niedokończone.
Na ścianie właścicielka pozostawiła napis : proszę nie dotykać drzwi i okien, które oczywiście pozabijane były deskami (nie byłyśmy pierwszymi gośćmi tego domu). Przypuszczać można, że właścicielka planowała powrót... Teraz już niestety nie ma do czego wracać. Dom jest całkowicie zdewastowany, a wszystko co cenne zniknęło. Nigdy nie zapomnę tej pięknej maszyny do szycia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz